Od zawsze marzyłam, żeby moja córka miała to, czego ja nie miałam – stabilność, bezpieczeństwo i szczęśliwe życie z mężczyzną, który da jej wszystko, czego pragnie.

Zuzanna była moim oczkiem w głowie, moją dumą. Przez lata dbałam, aby miała wszystko, co najlepsze – wykształcenie, możliwości, życie bez trosk. Ale gdy zaczęłam myśleć o jej przyszłości, pragnęłam czegoś jeszcze. Chciałam, żeby wyszła za mąż za odpowiedniego człowieka.


Kiedy przedstawiłam jej Michała, wydawało mi się, że znalazłam dla niej idealnego partnera. Był przystojny, dobrze wychowany, miał dobrą pracę i stabilną przyszłość. Co najważniejsze, pochodził z dobrego domu, z tradycjami, i wydawało mi się, że to właśnie taki człowiek, który mógłby dać Zuzannie wszystko, czego potrzebuje. Byłam przekonana, że ten związek będzie jej pasował. Ale ona myślała inaczej.


Od samego początku, kiedy zaczęłam mówić jej o Michale, widziałam, że coś jest nie tak. Nie reagowała z entuzjazmem, nie chciała słuchać. Odsuwała się od rozmów, jakby coś ją trzymało w innym miejscu, a ja nie mogłam tego zrozumieć. Myślałam, że to tylko chwilowe opory, że młodzi ludzie zawsze są pełni wątpliwości, ale z czasem wszystko stało się jasne.


Pewnego dnia, kiedy przyszłam do jej pokoju, widziałam, że coś ją gnębiło. Siedziała na łóżku, wpatrując się w okno, jakby coś ją przytłaczało. Postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce.


– Zuzanno, musimy porozmawiać – zaczęłam, siadając obok niej. – Michał to dobry chłopak. Dlaczego nie chcesz dać mu szansy? On cię kocha, a ja wiem, że byłby dla ciebie idealny. Nie możesz tego odrzucić.


Zuzanna spuściła głowę, a po chwili podniosła wzrok i spojrzała na mnie. W jej oczach widziałam coś, czego wcześniej nie dostrzegałam – smutek, ale i zdecydowanie.


– Mamo, nie mogę – powiedziała cicho. – Ja kocham kogoś innego.


Serce mi zamarło. Kogoś innego? Jak to możliwe? Przecież ja już wszystko zaplanowałam. Michał był idealny – wszystko było na swoim miejscu. Czy naprawdę mogła zakochać się w kimś, kto nie pasował do naszych planów?


– Kogo? – zapytałam, choć bałam się odpowiedzi.


Zuzanna westchnęła i zaczęła opowiadać. Okazało się, że od kilku miesięcy spotykała się z kimś innym – z kimś, kogo ja nigdy nie zaakceptowałabym. Człowiek, o którym mówiła, nie miał wykształcenia, pracy, ani perspektyw na przyszłość. Był kimś, kogo ja zawsze uznawałam za nieodpowiedniego dla mojej córki. Był wolnym duchem, nieprzewidywalnym, a jego życie pełne było chaosu.


– On mnie rozumie, mamo. Jest dla mnie wszystkim.


Te słowa przebiły mnie na wskroś. Jak mogła tak myśleć? Jak mogła chcieć związać się z kimś, kto nie zapewniłby jej stabilności, kto nie miał żadnych planów na przyszłość? Czy naprawdę była gotowa odrzucić wszystko, co dla niej przygotowałam?


– Nie wiesz, co robisz – powiedziałam stanowczo, próbując powstrzymać narastającą złość. – Michał to przyszłość. On da ci wszystko. Ten twój... to błąd. Zrozum, że ja chcę dla ciebie tylko tego, co najlepsze.


Zuzanna potrząsnęła głową, a łzy napłynęły jej do oczu.


– Nie mogę żyć według twoich planów, mamo. Kocham go. To on sprawia, że jestem szczęśliwa. Nie mogę poślubić kogoś, kogo nie kocham, nawet jeśli jest idealny w twoich oczach.


W tym momencie zrozumiałam, że nie mogę zmusić jej do tego, czego chciałam. Moje plany, moje marzenia o idealnym życiu dla niej – wszystko to nie miało znaczenia, jeśli jej serce należało do kogoś innego. Ale ja nadal nie mogłam się z tym pogodzić.


– Zuzanno, to nie jest tylko twoje życie. Myślisz, że wiesz, co to znaczy kochać, ale miłość to nie tylko uczucia. To odpowiedzialność, przyszłość, stabilność. Z tym człowiekiem nigdy tego nie będziesz miała.


– Ale on jest moją miłością – odpowiedziała, patrząc na mnie z bólem w oczach. – Michał może być idealny, ale ja nie mogę go kochać. Proszę, mamo, zrozum.


Patrzyłam na nią i czułam, jak coś we mnie pęka. Całe moje życie, każda decyzja, którą podejmowałam dla niej, teraz wydawały się nie mieć znaczenia. Wszystko, co próbowałam zbudować, legło w gruzach, bo ona nie chciała pójść drogą, którą dla niej wybrałam.


– Jesteś moją córką – powiedziałam w końcu, czując, że moje słowa drżą. – Chciałam dla ciebie tylko tego, co najlepsze.


Zuzanna wstała, podeszła do mnie i objęła mnie mocno.


– Wiem, mamo – wyszeptała. – Ale muszę żyć swoim życiem.


Zrozumiałam, że nasza relacja nigdy już nie będzie taka sama. Ona wybrała swoją drogę, a ja musiałam pogodzić się z tym, że moje plany dla niej nigdy się nie spełnią.


To też może cię zainteresować: Wyłudzali pieniądze kosztem noworodków. 12 dzieci nie udało się uratować


Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Grzegorz Krychowiak i Wojciech Szczęsny oficjalnie zakończyli karierę. Do sieci trafił szczególny film, który wzrusza do łez