Zofia zawsze marzyła, żeby jej córka znalazła sobie dobrego męża, z którym będzie szczęśliwa. Kiedy Kasia oznajmiła, że wychodzi za mąż, Zofia była przepełniona radością i dumą. Jednak po ślubie rzeczywistość okazała się znacznie trudniejsza, niż mogła sobie wyobrazić.


Po kilku miesiącach Kasia zaczęła narzekać, że nie radzi sobie z obowiązkami domowymi. Mąż dużo pracował, a ona, mimo że miała dobrą pracę, czuła się przytłoczona. Zofia, chcąc ulżyć córce, zaczęła pomagać jej w sprzątaniu i gotowaniu. Na początku robiła to z miłością, chcąc, aby młode małżeństwo mogło cieszyć się wspólnym czasem. Jednak z czasem ta pomoc stała się codziennością.


Każdego dnia Zofia przychodziła do domu córki, sprzątała, gotowała, prała. Kasia coraz częściej prosiła o pomoc, tłumacząc, że jest zbyt zajęta pracą i obowiązkami. Zofia czuła, że jej własne życie zaczyna zanikać, że wszystko kręci się teraz wokół córki i jej męża. Z dnia na dzień rosło w niej poczucie, że jest wykorzystywana, że jej dobroć i oddanie zostały przyjęte za pewnik.


Pewnego dnia, kiedy Zofia po raz kolejny przyszła do domu Kasi, zobaczyła, że córka siedzi z mężem na kanapie, oglądając telewizję. Kuchnia była w bałaganie, naczynia piętrzyły się w zlewie, a jedzenie na stole czekało na przygotowanie. Kasia, widząc matkę, uśmiechnęła się i rzuciła: „Mamo, mogłabyś zrobić coś na obiad? Jesteśmy zmęczeni po pracy.”


To był moment, który przelał czarę goryczy. Zofia poczuła, jak łzy napływają jej do oczu. Zrozumiała, że jej córka już dawno przestała doceniać to, co dla niej robi. Zamiast pomocy, stała się niemalże służącą we własnej rodzinie.


„Kasia, musimy porozmawiać” – zaczęła Zofia, próbując opanować emocje. „Kocham cię i zawsze będę ci pomagać, ale to, co się teraz dzieje, nie jest normalne. Ja też mam swoje życie, swoje potrzeby. Nie mogę być tu codziennie, robiąc wszystko za ciebie.”


Kasia spojrzała na matkę zaskoczona. Nigdy wcześniej nie widziała jej tak stanowczej.

„Mamo, ja nie wiedziałam, że tak się czujesz...” – zaczęła, ale Zofia przerwała jej, czując, że musi dokończyć, zanim zabraknie jej odwagi.


„Nie mogę już dłużej tak żyć. Musisz nauczyć się, jak radzić sobie z własnym domem, jak dbać o swoją rodzinę. Ja chcę być twoją matką, a nie sprzątaczką” – powiedziała Zofia, a jej słowa wisiały w powietrzu jak ostrze.


Tego dnia Zofia wróciła do swojego domu z ciężkim sercem, ale z poczuciem, że zrobiła to, co musiała. Wiedziała, że jej relacja z córką zmieni się, ale miała nadzieję, że w końcu Kasia zrozumie, jak bardzo ją zraniła. Być może to był początek czegoś nowego – dla nich obu.


To też może cię zainteresować:
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: