Moja synowa Daria zdecydowała, że ​​nie chce pracować, ale będzie gospodynią domową. Mają dzieci i kredyt hipoteczny. Na to wszystko pracuje tylko mój syn. Daria i Michał pobrali się pięć lat temu. Po ślubie młodzi zdecydowali, że chcą mieszkać na swoim, a nie z rodzicami.

Przez rok odłożyli na wkład własny, zaciągnęli kredyt hipoteczny, a potem Daria zaszła w ciążę. Wydarzenie jest oczywiście radosne, ale z kredytem hipotecznym nie idzie dobrze. Zaproponowałam synowi, aby zamieszkał z nami, aby wynająć obciążone hipoteką mieszkanie, dopóki Daria będzie na urlopie macierzyńskim. W końcu tak byłoby łatwiej.

Kobieta/YouTube @Czas na historię
Kobieta/YouTube @Czas na historię
Kobieta/YouTube @Czas na historię

Ale dzieci zdecydowały, że chcą mieszkać osobno, powiedziały, że poradzą sobie. Syn znalazł drugą pracę, żeby związać koniec z końcem. Daria urodziła córkę i do trzeciego roku życia przebywała na urlopie macierzyńskim. Syn pracował sam, utrzymywał rodzinę.

Aż strach było na niego patrzeć – był wyczerpany, pod oczami pojawiły mu się cienie, ledwo trzymał się na nogach. A mimo to, od tylu lat pracuje na dwóch etatach, nie ma weekendów ani świąt.

Mój mąż i ja próbowaliśmy jakoś pomóc młodym ludziom pieniędzmi, ale też nie jesteśmy oligarchami, nie były to duże kwoty. Wszyscy mieli nadzieję, że Daria w końcu wróci do pracy. Od razu powiedziałam, że nie muszą się martwić zwolnieniami lekarskimi, zawsze będę pod ręką. Niech pracują, zarabiają.

Synowa grzecznie mi podziękowała, powiedziała, że ​​będzie miała na uwadze moją propozycję. Termin nadszedł, wnuk dostał miejsce w przedszkolu, Daria poszła do pracy, ale syn nadal pracował na dwóch stanowiskach. Powiedział, że chcą spłacić kredyt hipoteczny jak najszybciej.

"Powinieneś żyć spokojnie, może się prześpij, odpędzisz się, a jeszcze będziesz musiał wychować dziecko" - namawiałam go, ale on kręcił głową i mówił, że później nie znajdzie równie dobrej pracy w niepełnym wymiarze godzin.

Po pół roku Daria odeszła z pracy. Powód wydawał się jak najbardziej słuszny. Obniżono jej pensje, a nikt nie chce pracować prawie za darmo. Złożyła wypowiedzenie i zaczęła szukać nowej pracy. Nawet my pomagaliśmy jej szukać, ale na wszystkie nasze propozycje odpowiadała, że coś jej nie pasuje.

A potem oświadczyła, że ​​nie chce już pracować. Teraz będzie gospodynią domową. Syn przychodzi tam tylko na nocleg, wnuk cały dzień jest w przedszkolu. Co ona ma tam robić przez cały dzień, w domu? Próbowałam rozmawiać z Darią, tłumaczyć, że nie powinna teraz siedzieć w domu. Muszą spłacać kredyt hipoteczny, bo syn walczy teraz sam.

"Mam męża i jego zadaniem jest utrzymać rodzinę" - powiedziała mi bez zażenowania.

"Twój mąż nie jest nieśmiertelny! Nie może tyrać za was oboje. To mieszkanie jest twoje i jego, ale tylko on za nie płaci!" - trudno było mi ukryć irytację.

Kobieta/YouTube @Czas na historię
Kobieta/YouTube @Czas na historię
Kobieta/YouTube @Czas na historię

"Mamy też wspólne dziecko, ale ja je urodziłam. Każdy w rodzinie ma swoje obowiązki, ja daję sobie radę ze swoimi - zajmuję się dzieckiem, w domu jest czysto, jest świeża żywność. A obowiązkiem męża jest przynosić pieniądze do domu" - przerwała mi synowa.

Próbowałam rozmawiać z synem, żeby wytłumaczył żonie, że tak nie jest, to nie czas, żeby teraz siedziała w domu, ale on mnie zbył jak natrętną muchę. Mówi: "nie wtrącaj się, mamo, sami sobie poradzimy".

Wyobrażacie to sobie?

To też może cię zainteresować: TVP w poważnych tarapatach. Były pracownik zgłosił sprawę odpowiednim organom

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Danuta Martyniuk odniosła się do krążących o niej plotek. Jej sympatycy mogą poczuć się zawiedzeni

O tym się mówi: Anna Maria Wesołowska może być dumna ze swoich córek. Tak wygląda jedna z nich