W końcu pojawiła się synowa. To nie tak, że nie lubiłem mojej synowej, po prostu myślałem, że nie jest jeszcze dorosła. Choć różnica wieku między nią a synem wynosi zaledwie dwa lata, Ela pod wieloma względami zachowywała się jak dziecko. Mojego syna to wzruszyło i zastanawiałam się, jak to dziecko poradzi sobie z życiem dorosłej zamężnej kobiety.
Stanisława była pięciokrotnie zamężna. W momencie ślubu córki ponownie się rozwiodła. Nie mieliśmy z mężem o czym z nią rozmawiać, ona ma swój świat. Ona też się nie narzucała.
Problem w tym, że syn cały wolny czas spędzał w domu teściowej. Zaczęło się jeszcze przed ślubem. Ela zaciągnęła go do mamy, której kran cieknie, nie działa czajnik, nie działa zamek lub półka jest przechylona. Na początku byłam wyrozumiała, cóż, w pobliżu nie ma męża, więc potrzebuje pomocy mężczyzny.
Niestety czas mijał, a sytuacja nie uległa zmianie. Na nasze zaproszenia syn ciągle powtarzał, że w ten weekend nie może, jedzie z Elą do jej mamy coś załatwić lub uczcić jakieś święto. Przecież jest nas dwoje z tatą, a teściowa jest sama.
Niedawno kupiliśmy lodówkę i musieliśmy ją przywieźć. Mąż poprosił syna, aby przyjechał, pomógł wynieść stary i odebrać nowy sprzęt. Na początku wydawało się, że pomoże, a potem oddzwonił i powiedział, że nie może, okazało się, że jadą do domu teściowej, gdzie zepsuła się pralka.
Mąż powiedział, że zepsuta pralka nie ucieknie, niech pomoże przy lodówce, a potem pójdzie do teściowej. "A nie mogą wezwać tragarzy?" - usłyszeliśmy w słuchawce głos Eli. Syn przyjechał, ale był bardzo niezadowolony.
"No cóż, naprawdę, tato, wezwałbym tragarzy, dlaczego mamy się męczyć" - powiedział.
Nie mogłam już tego znieść, zapytałam, dlaczego teściowa nie może wezwać mechanika samochodowego, elektryka czy hydraulika. Czy ona mieszka w jakimś innym kraju, w którym tego nie ma?
Syn zmarszczył brwi i powiedział, że to zupełnie inne rzeczy, teściowa nie rozumie nic na temat elektryczności i hydrauliki, można ją oszukać. Mężczyzna powiedział w głębi serca, że nie rozumie hydrauliki, ale pasterz ze swatki byłby doskonały, ona tak sprytnie radzi sobie z baranami.
Syn poczuł się urażony i odszedł. Syn nie dzwonił do nas przez dwa tygodnie. Mąż też nie zamierza do niego dzwonić. I jestem rozdarta: mąż ma rację, wszystko poprawnie wyraził synowi, ale można było to zrobić delikatniej, a syn zachowuje się jak chłopiec, obraża się i nie dzwoni, ale nie chcę go stracić albo przez taką głupotę.
Mężczyzna powiedział, że dopóki syn nie zrozumie dokładnie, w czym się myli i przeprosi, nie będzie nawet z nim rozmawiał. Syn jest w tym samym miejscu – dopóki ojciec nie przeprosi, nie postawi stopy w naszym domu. Korzystają na tym tylko synowa i jej matka.
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. "Kupili córce mieszkanie, ale nie pozwalają jej tam mieszkać z chłopakiem": Po ślubie mąż powinien zabrać żonę do siebie
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Wszyscy czekają z zapartym tchem. Czy będzie ogłoszenie w sprawie Kate Middleton
O tym się mówi: Pechowe rośliny dla domu. Unikaj ich jak ognia