Słońce leniwie przedzierało się przez koronki starych firanek, zalewając złotym blaskiem pokój wypełniony gośćmi. Wśród nich siedziała Ania, ubrana w elegancką sukienkę, z nerwowo zaciskającymi się dłońmi. Obok niej, w śnieżnobiałej albie, promieniała niczym anioł jej ukochana córeczka, Maja. Dzisiaj był jej wielki dzień - Pierwsza Komunia Święta.


Powinno to być święto radości i rodzinnego ciepła. Ale w sercu Ani czaił się cień żalu i goryczy. Nie zaprosiła na uroczystość swojej byłej teściowej, pani Ewy. Relacje z nią od lat były napięte, a ostatnie wydarzenia tylko pogłębiły niechęć.


Kiedy Ania i jej mąż, Tomasz, rozwodzili się, pani Ewa stanęła po stronie syna, obwiniając Anię za rozpad małżeństwa. Do tego dochodziła kwestia alimentów, których Tomasz regularnie nie płacił. Ania samotnie wychowywała Maję, borykając się z codziennymi problemami.


Patrząc na Maję, Anię ogarniała fala czułości i dumy. Wychowała wspaniałą dziewczynkę, mądrą, wrażliwą i pełną miłości. Mimo trudności, Ania wiedziała, że sama dała radę, stając się dla córki zarówno mamą, jak i tatą.


Nagle drzwi do pokoju otworzyły się z impetem. Na progu stanęła pani Ewa, z twarzą czerwoną od złości. "Jak śmiesz mnie nie zaprosić na komunię mojej wnuczki?!" - wykrzyknęła, rzucając oskarżycielskie spojrzenie na Anię.


W pokoju zapadła cisza. Goście z niedowierzaniem patrzyli na tę scenę. Maja, przestraszona krzykiem babci, zaczęła cicho płakać. Ania wstała z miejsca, starając się zachować spokój.


"Proszę opuścić mój dom" - powiedziała stanowczo. "Nie życzę sobie pani obecności na tym ważnym dla nas dniu."


Pani Ewa, zanosząc się łzami, wybiegła z pokoju. Wśród gości słychać było szepty i pełne dezaprobaty spojrzenia.


To też może cię zainteresować: Zatrważająca sytuacja w jednym z kościołów. 10-letnia dziewczynka przystąpiła do spowiedzi. Ksiądz zrobił awanturę na całą świątynię. Jak to możliwe

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Koniec z zatkaną toaletą! Oto sposób, który odetka odpływ w kilka sekund