Grzesiek i ja pobraliśmy się pół roku temu. Na ślub zdecydowaliśmy się dość szybko i nie zdążyliśmy się zbyt dobrze poznać. Pierwsze miesiące po ślubie bezpośrednio cieszyliśmy się z naszego nowego statusu. Miałam nadzieję, że ta swoboda w naszym związku będzie trwać jak najdłużej. Niestety stało się inaczej.

Moja przyjaciółka chwaliła się, że jej ukochany ciągle obsypuje ją prezentami, choć od dawna są małżeństwem. Ja, nie pamiętam kiedy ostatni raz mój Grzesiek wręczył mi jakiś prezent. Wracając do domu ze spotkania ze znajomymi, byłam tak zdenerwowana, że ​​postanowiłam poruszyć ten temat z mężem.

"Kochanie czy okres bukietów w naszym związku już się skończył? Nie dostałam od ciebie żadnych niespodzianek przez ostatnie kilka miesięcy? Co, ożeniłeś się i koniec z prezentami?" - zapytałam.

"Wiesz kochanie, po ślubie są inne priorytety. Chcielibyśmy kupić mieszkanie, a ja muszę naprawić samochód i trzeba powoli oszczędzać na dzieci" - odpowiedział Grzesiek.

"Jak się okazało, nie wszystkim się przestawiły priorytety" - odpowiedziałam, ale nie zamierzałam go dalej piłować. Przez kilka kolejnych dni byłam lekko obrażona, ale potem przestałam się tym przejmować.

Kobieta/YouTube @Czas na Historię
Kobieta/YouTube @Czas na Historię
Kobieta/YouTube @Czas na Historię

Nie jest typem dziewczyny, która błaga o prezenty. Jeśli mąż uważa za konieczne dawanie prezentów teraz tylko w święta - cóż, niech tak będzie. Ale nawet później miałem nowy powód do niepokoju. To jest matka mojego męża. Kiedy się spotkaliśmy, wydawała mi się po prostu fantastyczną kobietą. Ciągle opowiadała, jakie szczęście miał jej syn z żoną, a ona miała szczęście ze swoją synową.

Niestety ta sytuacja nie trwała długo. Już po ślubie teściowa chyba zdała sobie sprawę, że straciła syna i nasze stosunki diametralnie się zmieniło. Ciągle komentowała mój wygląd "wiesz, Grześ lubi długie włosy u dziewczyn, a ja nosiłam krótką fryzurę".

Następnie wyraziła opinię, że nie powinniśmy kupować mieszkania – bo ceny są teraz niebotycznie wysokie, trzeba poczekać. Wpadała do nas bez ostrzeżenia, czego bardzo nie lubię.

"A kiedy wreszcie porozmawiasz z mamą i powiesz jej, że źle się zachowuje? - Zaczęłam pytać męża.

"Karola, to jest moja matka. Jest starsza i chyba nie sądzisz, że ona chce nas skrzywdzić? - naiwnie zapytał mnie mój mąż.

Z każdym dniem takich rozmów było coraz więcej. Mężczyzna nie chciał sprzeciwiać się matce. Dlatego z każdym dniem słuchałam coraz więcej jej niepotrzebnych zaleceń i czułam na sobie presję. Oczywiście nie mogło to nie wpłynąć na mój nastrój. Każdego dnia czułam, że małżeństwo nie jest taką bezchmurną historią.

To wszystko stawało się zbyt skomplikowane. Wisienką na torcie było zwolnienie Grześka z pracy. Starałam się go zrozumieć i wspierać. Jestem żoną! Niestety sam Grzegorz popadł w jakąś depresję i całkowicie się odkleił. Codziennie narzekał, że nie ma zbyt wielu dobrych miejsc. A teraz od trzech tygodni próbuje znaleźć nową pracę.

Nie chcę rozwodzić się z mężem, ale zrozumiałem, że konieczne jest podjęcie aktywnych działań. Nagromadziło się wiele. Pomyślałam: co by było, gdybym przestraszyła go rozwodem? Prawdopodobnie zachęci go to na wszystkich frontach.

"Musimy porozmawiać. Po ślubie poświęcasz mi znacznie mniej uwagi, w ogóle mnie nie rozpieszczasz. W ogóle mnie nie chronisz przed swoją matką. A teraz jeszcze ta praca. Próbuję ci pomóc, ale wygląda na to, że nie chcesz tej pomocy. Krótko mówiąc, jeśli dalej tak będzie, lepiej się rozstańmy" – powiedziałam.

"Rób, co chcesz" - powiedział Grzesiek smutnym głosem.

Mężczyzna/YouTube @Czas na Historię
Mężczyzna/YouTube @Czas na Historię
Mężczyzna/YouTube @Czas na Historię

Już drugi dzień nie mogę zrozumieć tego, co się stało! Czekałam na jakąkolwiek reakcję na słowa o rozwodzie – szok, strach, a nawet awanturę, ale nie na całkowitą obojętność! Nie chcę się rozwodzić i mam nadzieję, że nasza czarna passa minie i wszystko będzie dobrze, ale fakt, że perspektywa naszego rozwodu wcale go nie przeraża, bardzo mnie smuci.

To też może cię zainteresować: Takiego wyniku w wyborach samorządowych się nie spodziewali. Jedni mogą mówić o wielkim sukcesie, inni o sromotnej porażce. Tak głosowali Polacy

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Z życia wzięte. "Mam 45 lat i jestem w ciąży z 25-latkiem": Jego rodzice są przeciwni naszemu dziecku

O tym się mówi: Kajra i Sławomir komentują doniesienia o rozwodzie. Już wszystko jest jasne