W piątkowy wieczór Irena czekała na męża przed wejściem do teatru. Wczoraj ustalili, że przyjdzie tu zaraz po pracy, a ona na niego zaczeka. A teraz występ już się rozpoczął, ale Artur nie przyszedł. A Irena nie mogła się do niego dodzwonić. W końcu Irena zdecydowała się wrócić do domu.
Przez całą drogę do domu myślała, że coś się stało Arturowi. Irena wyobrażała sobie najczarniejsze scenariusze i drżała na myśl o tym, co mogło się z nim stać. Na szczęście jej mężowi nic się nie stało. Okazało się, że bardziej niż wyjść z żoną do teatru, wolał iść z kolegami do pubu.
To za ich radą Artur nie poszedł do teatru. Wyłączył telefon, aby żona nie mogła do niego dzwonić i psuć mu spotkania z przyjaciółmi. Artur nie od razu zgodził się spędzić wieczór z przyjaciółmi. Bo był osobą odpowiedzialną i miał też sumienie. Choć trzeba uczciwie przyznać, że jednego i drugiego miał niewiele.
"Mam żonę” – powiedział Artur, gdy przyjaciele zapraszali go na imprezę.
"I co z tego?" – zapytali przyjaciele. - "Wszyscy mamy żony. Nie powstrzymuje nas to od dobrej zabawy w piątkowy wieczór.
"Mieliśmy iść z Ireną do teatru” – odpowiedział z wahaniem Artur.
"Do teatru" - wyśmiali go przyjaciele. "Nonsens. Jeśli masz nadzieję, że czeka tam na Ciebie coś zabawnego, to głęboko się mylisz. Myślisz, że nie byliśmy w teatrze? Nawet Byliśmy. I oto co Ci powiemy. Nuda. W najlepszym razie zaśniesz już w pierwszym akcie. Jak pójdziesz z nami, to na pewno nie zaśniesz".
"Irena będzie tam na mnie czekać" – sprzeciwiał się Artur. "Przy wejściu".
Przyjaciele mówili wiele dobrego o przyjaźni. Rozmawiali szczerze. Ich słowa brzmiały więcej niż przekonująco. A Artur postanowił nie psuć im nastroju w piątkowy wieczór i zgodził się z nimi pojechać. Tym bardziej, że program miał być naprawdę nudny.
„No cóż, jeśli w imię naszej przyjaźni” – powiedział. – "Zadzwonię do Ireny i ją uprzedzę".
Prawdziwi przyjaciele są po to, aby w takich chwilach dawać sobie nawzajem przydatne rady.
"Nie ma takiej potrzeby" – powiedzieli z przekonaniem. - "Nie musisz dzwonić do żony i wyłącz telefon, żeby nie mogła do Ciebie zadzwonić i zepsuć nam zabawy".
"I co jej później powiem?" – zastanawiał się Artur. "Jak mam wytłumaczyć, że nie przyszedłem do teatru? Jak uzasadnić brak ostrzeżenia i wyłączenie telefonu?".
"Jeśli chodzi o teatr, powiedz, że nie pamiętasz, że w ogóle umawialiście się na spektakl
– odpowiedzieli przyjaciele. "Powiesz, że słyszysz o tym po raz pierwszy".
"Ona w to nie uwierzy" - obawiał się Artur.
"Jeśli będziesz mówić z przekonaniem, ona ci uwierzy. W końcu nasze żony nam wierzą. A w czym Twoja jest lepszy od naszych? A o telefonie powiesz, że się rozładował. Tak, jak my to robimy".
"No cóż, jeśli wy wszyscy, to ja też" – odpowiedział Artur. I zgodził się. Wyłączył telefon i poszedł się zabawić z przyjaciółmi. Artur wrócił do domu o pierwszej w nocy.
"Artek!" - zawołała radośnie Irena wybiegając na korytarz. "Wreszcie przyszedłeś. Nie wiedziałam już co myśleć. Bałam się, że coś ci się stało.
"Cóż mogło mi się przydarzyć?" - odpowiedział spokojnie mężczyzna. "Zawsze myślisz o najgorszym".
"Martwiłam się".
"Jak widzisz niepotrzebnie".
"Nie mogłam się do ciebie dodzwonić".
"To dlatego, że rozładował mi się telefon" – odpowiedział wesoło Artur i pokazał Irenie wyłączony telefon, aby potwierdzić swoje słowa.
Irena początkowo była szczęśliwa, że nie wydarzyło się nic tak strasznego, jak sobie wyobrażała i że jej mąż jest tutaj, stoi na korytarzu cały i zdrowy i uśmiecha się radośnie. Kiedy jednak Artur wyjaśnił powód swojego późnego powrotu z pracy, a Irena zorientowała się, w jakim jest stanie, bardzo się na niego rozgniewała.
"A nie mogłeś zadzwonić do jednego ze swoich znajomych z telefonu?" – zapytała surowo. "Czy wszystkim ich telefony też padły?".
Artur nie był przygotowany na takie pytanie. Przyjaciele nie poinstruowali go na taką okoliczność.
"Przykro mi" – odpowiedział Artur. "Stało się. Chcę od razu powiedzieć, że nie było z nami kobiet. To była czysto męska zabawa" - przyznał.
"Zapomniałeś, że ty i ja szliśmy do teatru?"
Artur czekał na to pytanie. Dlatego zrobił poważną minę i spojrzał na Irenę ze zdziwieniem.
"Do teatru? Do jakiego teatru?"
"Mówisz teraz poważnie czy udajesz?".
"O jakim teatrze mówisz, Ireno?"
"Mówię o tym, że wczoraj uzgodniliśmy, że pójdziemy do teatru. A ja będę czekać na ciebie przy wejściu".
"Nie wymyślaj" – powiedział Artur. - "Nie umówiliśmy się na żaden teatr. Wciąż jestem przy zdrowych zmysłach. Jeśli chcesz sobie ze mnie tak zażartować, to założymy, że żart się nie udał".
"Jakie żarty, Artur?" – wykrzyknęła Irena i chciała kontynuować, ale mąż ją powstrzymał.
"Dość" – powiedział surowo. "Mówię poważnie. To już nie jest śmieszne. Chcę spać. I Artur poszedł do sypialni, mówiąc, że nie należy go budzić przed dziesiątą, bo chce spać".
"Dobra. Niech będzie po twojemu. Nie zgodziliśmy się na żaden teatr i to był żart. Nie mam nic przeciwko".
Sobota minęła spokojnie. Irena nie miała żadnych roszczeń wobec męża i nie zadawała żadnych pytań. Zachowywała się tak, jakby w ogóle nic się nie stało. Była wesoła i radosna. I nawet nie przeszkodziła Arturowi w siedzeniu cały dzień przed telewizorem. I mężczyzna uznał, że wszystko złe ma już za sobą, że Irena nie jest na niego zła, co oznacza, że w jego życiu wszystko jest w porządku.
Potem nadszedł niedzielny poranek. Artur obudził się i spojrzał na zegarek.
"Irena, dlaczego jeszcze śpimy?" - zapytał.
"Jest już pierwsza?"
"I co? – odpowiedziała Irena, ziewając leniwie.
"Jak to, co?" – zastanawiał się Oleg. "Mam nadzieję, że nie zapomniałeś, że moja mama dzisiaj do nas przyjedzie?".
Irena spojrzała na męża ze zdziwieniem.
"Co oznacza twoje „nie zapomniałam”? – odpowiedziała Irena. "Słyszę o tym po raz pierwszy. Jaki jest powód, dla którego Twoja mama dzisiaj do nas przyjdzie?".
"To nie jest śmieszne, Ira" – powiedział Artur. "Ona będzie tu za chwilę. Ostrzegałem cię tydzień temu. Powiedziałaś, że przygotujesz obiad przed jej przybyciem".
"Nie ostrzegłeś mnie o niczym. Ani o mamie, ani o obiedzie. Pamiętałbym".
"Słuchaj, Irenko, jeśli myślisz..."
"Jeśli żartujesz, to uznamy twój żart za udany".
"Nie żartuję, Irenko".
"Jeśli nie żartujesz, a twoja mama naprawdę przyjedzie, to mogłeś mnie o tym wcześniej uprzedzić!".
"Uprzedzałem cię!".
Artur spojrzał na zegarek. „Mama zaraz tu będzie” – powiedział. Niemal w tej samej chwili rozległ się dzwonek do drzwi. Kiedy teściowa zobaczyła Irenę zapytała.
"Spałaś jeszcze, czy co?"
"Tak" – odpowiedziała Irena ziewając.
"I obudziłaś nas".
"Uprzedzałam was o moim przybyciu” – powiedziała Maria.
"Dzień dobry, mamo "– powiedział. "Widzisz, rzecz w tym, że tak się złożyło, że zapomniałem uprzedzić Irenę o twoim przybyciu".
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. "Moja teściowa chce prezent za dwadzieścia tysięcy złotych": Jednak to moja bratowa zdenerwowała mnie najbardziej
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Tego po Roksanie Węgiel nikt się nie spodziewał. 19-letnia artystka zdecydowała się na odważny krok. Czy piosenkarka wkrótce przestanie być panną
O tym się mówi: Tajemnica rozwikłana. Wyszło na jaw, co robił Jacek Kurski w sztabie PiS