Kiedyś wyszłam za mąż za mężczyznę starszego ode mnie o 15 lat. Oczywiście ja, 20-letnia młoda kobieta, byłam zadowolona z uwagi trzydziestopięcioletniego mężczyzny z dużym portfelem i dużym doświadczeniem.
Teraz jest stary. W rocznicę nie zdążył mi pomóc nakryć do stołu dla gości, zawsze śpi na krześle obok telewizora, jak prawdziwy dziadek. O obowiązkach małżeńskich nawet nie mówię – nawet nie pamiętam, kiedy ostatni raz ze sobą spaliśmy.
Krótko mówiąc, nadszedł punkt zwrotny - zdałem sobie sprawę, że tak nie może być dalej, zdecydowałem się na rozwód. Ten krok jest poważny, odpowiedzialny i ważny. Nie było mi łatwo podjąć decyzję, w końcu tyle lat żyliśmy razem dusza przy duszy, a teraz nagle go opuszczam. Swoją decyzję chciałam skonsultować decyzję z moją przyjaciółką Grażyną.
"Wygląda na to, że straciłem rozum na starość. Zdecydowałem się na rozwód. Co myślisz?" - powiedziała, kiedy wreszcie zebrałam się na odwagę.
"Uważam, że jest to krok nierozsądny. To już jest nieodpowiedzialne" - powiedziała.
"Czy nie jestem już nic nie warta jako człowiek? - zapytała.
"Masz już pięćdziesiątkę, przyjaciółko! I nie jesteś gwiazdą Hollywood. Pomyśl zanim będzie za późno!" - odpowiedziała przyjaciółka.
Tego wieczoru po raz pierwszy od lat naszej silnej przyjaźni pokłóciliśmy się z Grażyną. Ona nawet nie chciała słuchać moich zeznań. Po wyjściu od Grażyny wsiadłam do samochodu, który notabene był prezentem od męża, uruchomiła silnik... Postanowiłam pojechać do syna.
Kto inny, jak nie mój kochany Igor, zrozumie mnie i wesprze? Ponadto jego relacje z ojcem, delikatnie mówiąc, nie układały się najlepiej. Pokłócili się o drogę zawodową, jaką wybrał mój syn. Od tego czasu praktycznie ze sobą nie rozmawiają.
Przyszłam ze łzami w oczach, przytuliłam syna. Zapytawszy, co się ze mną stało, zaprowadził mnie do salonu i posadził na sofie.
"Jak się ma Ola?" – Zapytałem o żonę mojego syna, nie wiedząc, jak rozpocząć ważną rozmowę.
"Wszystko dobrze. Jest w pracy. A ja mam dzień wolny. Lepiej powiedz, co z tobą?" - powiedziałem.
"Zdałam sobie sprawę, że nie chcę już mieszkać z twoim ojcem. Nadszedł czas, abyśmy się rozstali" - wyrzuciłam z siebie.
"Mamo, upadłaś na głowę, czy co? Przez całe życie byliście razem, a teraz zdecydowałaś się odejść?!" - mój syn nie krył oburzenia.
"To uważasz, że lepiej jest żyć z niekochanym mężczyzną?" - zapytałam sobie. Skończyło się na tym, że pokłóciłam się też z synem. Powiedziałam, że powinien wspierać wszystkie moje wysiłki. Igor odpowiedział, że jestem samolubną kobietą, która oszalała. A potem dodał, że ojciec bardzo mnie kocha i nie może się beze mnie obejść.
Postanowiłam zwrócić się o wsparcie do siostry. Zadzwoniłam do Teresy i poprosiłam ją o spotkanie. Nie miała zbyt dużo czasu, dlatego umówiłyśmy się w kawiarni.
"Siostro, może ty mi doradzisz. Chce rozstać się z Michałem" - zaczęłam.
"Czy ty oszalałaś? Przez całe życie nosi Cię w ramionach, nigdy nie narzeka na twoje wady, a ty tak po prostu chcesz go zostawić?! I to tylko dlatego, że jest stary?
"Tak" - odpowiedziałam.
"Ja mam 38 lat" - powiedziała moja siostra. "Ty masz 50, nie pisz i nie dzwoń więcej do mnie. Nie potrzebuję cię. Ponieważ jest stara".
Teresa wyzywająco wstała z krzesła i ruszyła w stronę wyjścia z kawiarni. Potem zatrzymała się w drzwiach i odwracając się, powiedziała: „Idź szybko do męża, to najlepsza rzecz, jaka Cię spotkała i jest w życiu”.
Dzięki Bogu nie pokłóciliśmy się z moją siostrą, ale szybko i sprawnie dała mi nauczkę. Od razu widać, doświadczony menadżer! Po rozmowie z nią ponownie usiadłem w samochodzie, pomyślałem… „Przecież z nimi wszystko w porządku”, z tą myślą pobiegłem do domu. Weszłam do mieszkania - cisza. Dostałem gęsiej skórki. Od razu przyszła mi do głowy myśl, że Michał w jakiś magiczny sposób dowiedział się o moich planach, nie wytrzymał żalu i... umarł.
Łza mi się w oku zakręciła! Wchodzę do pokoju, patrzę – mężczyzna siedzi na krześle ze spuszczoną głową. Nie ruszający się. Podeszłam bliżej, poklepała go po policzku - żywy, po prostu zapadł w drzemkę. Otworzył oczy i spojrzał na mnie.
"Chcę, żebyś był zawsze przy mnie!" - powiedziałam i uściskałam męża. Przytuliłam się do niego i zdałam sobie sprawę, że jestem naprawdę szczęśliwa. Bliscy mi ludzie mieli rację. Jak mogła przyjść do głowy myśl o rozwodzie z tym oszałamiającym mężczyzną?!
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. "Musimy wysłać gdzieś twoją mamę, żeby zwolniła pokój": powiedziała synowa
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Smutna prawda o ostatnich dniach Zbigniewa Wodeckiego. Prawdę zdradza Olga Bończyk