Oddech uwiązł mi w gardle, gdy patrzyłam na talerze zalegające w zlewie. Już od kilku dni synowa Anka nie umyła ani jednego naczynia. Z początku myślałam, że to przypadek, ale z każdym dniem stos naczyń rósł, a Anka zdawała się nie przejmować problemem.


W końcu nie wytrzymałam. Kiedy Anka wróciła z pracy, delikatnie zwróciłam jej uwagę na zlew.


Anka, kochanie, może byś umyła te naczynia? - powiedziałam łagodnie.


Anka spojrzała na mnie z dezaprobatą.


A co, ty nie możesz tego zrobić? - spytała z nutą pretensji w głosie.


Mogę, oczywiście, ale myślałam, że ty też będziesz chciała pomóc w utrzymaniu czystości w domu - odparłam.


W tym momencie w kuchni zjawił się mój syn, Marcin.


Co się tu dzieje? - zapytał, patrząc na nas z gniewem w oczach.


Anka nie chce umyć naczyń! - oburzyłam się.


A ty co, jesteś jej służącą? - warknął Marcin. - Nie ma obowiązku sprzątać po tobie!


Byłam zszokowana. Nigdy nie widziałam syna tak zdenerwowanego.


Marcin, uspokój się - powiedziałam drżącym głosem. - To tylko naczynia.


To nie chodzi o naczynia! - krzyknął Marcin. - Chodzi o to, że ty nie szanujesz mojej żony!
Poczułam łzy w oczach.


Ależ ja ją szanuję! - powiedziałam. - Po prostu chciałam, żeby pomogła w domu.


Anka nie musi nic robić, jeśli nie chce! - krzyczał Marcin. - To jej dom i ona decyduje o tym, co się tu dzieje!


Wybiegłam z kuchni z płaczem. Nie mogłam uwierzyć w to, co się dzieje. Syn stanął po stronie swojej żony, a ja czułam się jak intruz we własnym domu.


Od tamtej pory minęło kilka dni. Nadal nie mogę dojść do siebie po tej awanturze. Z jednej strony rozumiem, że Anka nie ma obowiązku sprzątać, ale z drugiej strony czuję się urażona jej brakiem chęci do pomocy.


Nie wiem, co mam zrobić. Chcę mieć dobre relacje z synową, ale nie mogę pozwolić, aby dyktowała mi warunki w moim własnym domu.


Czy jest jakieś rozwiązanie tej sytuacji? Może powinnam porozmawiać z Marcinem na spokojnie i wyjaśnić mu, jak się czuję? A może powinnam po prostu dać Ance spokój i pozwolić jej żyć tak, jak chce? Nie wiem. Na razie czuję się zagubiona i bezradna.


To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. "Zrobiliśmy wszystko dla mamy": Ale nie podejrzewałem, że moja matka mogła tak odpłacić się za nasze dobro

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Z życia wzięte. "Wzięłam osieroconą Julię do domu pod jednym warunkiem": Nagle moje dzieci przypomniały sobie o mnie