Tego wieczoru przygotowywałem obiad w kuchni. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Wszyscy byli w domu, mąż siedział przy komputerze, dzieci bawiły się w swoim pokoju, nie spodziewaliśmy się gości. Poszłam otworzyć drzwi. Na progu stała młoda kobieta, podała mi tobołek z nowonarodzonym dzieckiem i powiedziała, że to córka mojego męża.
Odszedł od niej, mówiąc, że kocha swoją żonę i nie zamierza się z nią rozwieść . Potem dodała, że nie potrzebuje dziecka i odeszła.Powiedzieć, że byłem w szoku, to mało powiedziane.Weszłam do pokoju, mąż patrzył na mnie przestraszony wielkimi oczami.
Mój dziewięcioletni syn zapytał, co to za dziecko, odpowiedziałam, że bocian przyniósł nam młodszą siostrę. Młodszy syn spojrzał na mnie zdziwiony i powiedział: „Okazuje się, że bocian naprawdę przynosi dzieci”.Nie spałam całą noc, odbyliśmy z mężem trudną rozmowę.Przyznał, że spotykał się z tą kobietą, ale jej nie kocha, nie zamierza mnie zostawiać.
Stanowczo zdecydowałam się zostawić dziecko: nie mogłam zostawić bezbronnego dziecka jego własnemu losowi. Poza tym zawsze chciała mieć córkę.
Potem stosunki z mężem stały się napięte. Prosił o przebaczenie i dziękował mi, że nie opuściłam córki. Lata minęły. Dzieci dorosły i stały się dorosłe. Biologiczna matka mojej córki nie ujawniła się.
Przez te wszystkie lata ani razu nie żałowałam, że zdecydowałam się wychować córkę męża i zaopiekować się nią. Dla mnie jest piękna, poza tym bardzo dobra, wesoła. Niedawno skończyła 17 lat. W dniu jej urodzin zadzwonił dzwonek do drzwi. Poszła je otworzyć.
Na progu stała kobieta. Spojrzała na moją córkę i powiedziała, że jest jej biologiczną matką: "17 lat temu zostawiłam tu swoje dziecko. A teraz przyszłam po moją córkę".
Moja córka spojrzała na nią z pogardą i stwierdziła, że ma matkę, która ją wychowała – i zamknęła drzwi. Wiedziała, jak znalazła się w naszej rodzinie, sama jej powiedziałam.
Córka przytuliła mnie i powiedziała: „Dziękuję mamo za wszystko, za twoją miłość, czułość i czułość”.
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. Nowa żona mojego byłego jest zła, że chcę walczyć o alimenty. Stwierdziła, że powinnam oddać dziecko, jeśli sama nie umiem go utrzymać
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Kinga Duda trafiła z kotem do weterynarza. Córka pary prezydenckiej przetransportowała pupila do kliniki w luksusowych warunkach. Polacy oburzeni