W domu nie mieliśmy dużo sprzątania. Mieliśmy proste meble, bez niepotrzebnych rzeczy, dlatego ze sprzątaniem radziłam sobie sama. Nie mieliśmy w domu dywanów, zdobnych żyrandoli i bibelotów, które trzeba byłoby konserwować. Wiktoria nie musiała nigdy przejmować się sprzątaniem.
Kiedy moja córka zdecydowała się wziąć ślub z Czarkiem, bardzo się ucieszyłam Wspólnie z jego rodzicami wyprawiliśmy im wesele.
„Witaj mamo, może przyjedziesz do mnie?” – zasugerowała mi kiedyś córka, dzwoniąc do mnie.
„Z przyjemnością, a mąż nie będzie miał nic przeciwko?
” - zapytałam i zaczęłam myśleć o czymś pysznym, co mogłabym kupić mojej córce.
„Czarka nie ma. Wyjechał w podróż służbową na dwa dni i nudzi mi się” – powiedziała Wiktoria. Jej głos wydał mi się smutny.Wieczorem kupiłem w supermarkecie owoce i słodycze, a potem pojechałem do córki.
Drzwi otworzyła mi moja mała dziewczynka.
Kiedy zobaczyłam tę sytuację, zaparło mi dech w piersiach. Takiego wnętrza nigdzie indziej nie widziałem. Zamiast lakonicznych lamp sufitowych w każdym pokoju wisiały żyrandole w stylu wersalskim.
Na podłodze leżały luksusowe dywany, w rogach stały urocze figurki. Meble były częściowo rzeźbione z drewna, częściowo miękkie. Wszędzie stały ogromne pluszowe zbieracze kurzu. A najstraszniejsze jest to, że na komodzie, szafkach i stołach stały małe porcelanowe figurki.
W mieszkaniu było dużo mebli. Mój robot odkurzający, przyzwyczajony do darmowego odkurzania, po prostu by się tu udusił.
„Córeczko, jak ty sobie z tym wszystkim radzisz?” – zapytałam Wiktorię. Moje pytanie bardzo ją zasmuciło, ale nie chciała się skarżyć. Z każdą kolejną chwilą zadawałam sobie pytanie, co stało się z moją szczęśliwą córeczką. Jak tylko spadł mi okruszek, natychmiast rzuciła się, aby go zamieść.
Tak bardzo chciałem, żeby Wika opowiedziała mi coś o sobie, ale nie miała nic do powiedzenia.Z instytutu pobiegła do domu, gdzie musiała gotować i wycierać niekończące się figurki, czyścić dywany.Nic dziwnego, że była taka smutna.To co zobaczyłem wywarło na mnie przygnębiające wrażenie.Ciężkie uczucie nasiliło się, gdy przyszedłem na herbatę w obecności Czarka.
Był miły dla swojej młodej żony, ale jednocześnie traktował ją jak służącą.
I ciągle ją krytykował, bo czasem źle umyła filiżankę, czasem nie dopiekła. Nie wiedziałam jak pomóc córce. Postanowiłem więc zwrócić się do Czarka. Jego odpowiedź mnie zaskoczyła.
„Wiesz, kochana teściowo, twoja córka to rozpieszczonym leniem!” - powiedział mój zięć.
„Nie jest leniwa, ale nałożyłeś na nią ciężar nie do uniesienia” - zacząłem ostrożnie.
„Nie do uniesienia? Wika nie pracuje, cały czas siedzi w domu.
Co innego ma do roboty?” – powiedział Czaek.
„To, co robią 21-letnie dziewczyny w jej wieku. Powinna się uczyć, chodzić do kina i spotykać z przyjaciółmi” – powiedziałam.
Mój zięć, powiedział, że gadam bzdury i lepiej będzie, jeśli będę się trzymała z dala od ich związku.
Przez prawie rok moja córka trzymała się i starała być dobrą żoną tego miłośnika dywanów i puszystych zabawek. Któregoś dnia zadzwoniła do mnie wcześnie rano.
„Mamo, nie da się tak żyć. Nienawidzę tych wszystkich dywaników i zabawek. Całymi dniami strząsam je z kurzu, a mimo to wszystko jest złe” - powiedziała moja córeczka, prawie płacząc.
„Jadę po ciebie” – powiedziałam.
Wieczorem uczciliśmy jej odejście od męża wspaniałą kolacją. Czarek dzwonił wiele razy, a nawet do nas przychodził, ale na próżno. Potem jego próby odzyskania żony ustały, a Wiktoria wreszcie odżyła.
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. Myślałam, że jeden z moich synów nie przeżył porodu. Po latach poznałam prawdę
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w osttanich dniach: Joanna Opozda ma spore problemy zdrowotne. Aktorka ujawniła, że wszystko rozwinęło się tuż po narodzinach syna. Operacja nie przyniosła rezultatów
O tym się mówi: Nagranie z chrztu podbija sieć. "Najlepszy chrzest dziecka w historii"