Ostatnie doniesienia dotyczące zarobków Joanny Kurskiej w Telewizji Polskiej wzbudziły ogromne zainteresowanie i kontrowersje. Po ujawnieniu, że zarobiła ponad 1,5 miliona złotych za niespełna rok pracy w stacji, dziennikarka zdecydowała się na podjęcie kroków prawnych. Jednak szanse na sukces w starciu z TVP wydają się być niewielkie.
Joanna Kurska, była dyrektor programowa TVP i żona Jacka Kurskiego, stała się tematem licznych dyskusji po ujawnieniu wysokości jej zarobków. Informacje te budziły kontrowersje, zwłaszcza gdy porównywano je z pensjami innych grup zawodowych. W rezultacie dziennikarka postanowiła sprostować te doniesienia i podać własną wersję wydarzeń.
Mimo że Kurska nie pracuje już w TVP od ponad roku, temat jej zarobków wciąż jest gorący. W odpowiedzi na kontrowersyjny materiał przedstawiony w programie "19.30", gdzie sugerowano sześciocyfrową kwotę jej zarobków, Kurska skierowała pozew do sądu przeciwko TVP i szefowi serwisu "19.30", Pawłowi Płusce. Wartość zadośćuczynienia, jakie żąda, sięga 100 tysięcy złotych.
Prawnicy Kurskiej są pewni, że wyemitowany materiał jest nieprawdziwy, a zarzuty w nim przedstawione naruszają jej dobra osobiste. Mecenas Mariusz Stankiewicz, choć nie neguje trudności związanych z upublicznieniem informacji o zarobkach, uważa, że kwota zadośćuczynienia jest zbyt wygórowana. Zdaniem prawnika, sąd najprawdopodobniej nie uzna roszczeń Kurskiej w tej wysokości. Ostateczny wynik sprawy pozostaje otwarty, ale zapowiada się ona na kontrowersyjne starcie między Joanną Kurską a Telewizją Polską.
Czy Kurska zdoła przekonać sąd o naruszeniu jej dóbr osobistych? Czas pokaże, czy kontrowersyjna sprawa zarobków w TVP zakończy się dla dziennikarki sukcesem czy porażką.
Jak informował portal "Życie News":
Przypomnij sobie: