Jestem Sylwia i od 5 lat jestem mężatką. Ja i mój mąż bardzo się kochamy. Mieszkamy w dwupokojowym mieszkaniu, które dostałam od babci. Sami zrobiliśmy w nim remont. Niedawno kupiliśmy też samochód. Całkiem nieźle zarabiamy, dlatego zdecydowaliśmy się na dziecko. Uznaliśmy, że jesteśmy gotowi, bo mamy wszystko, a mój wiek już nagli.
Bardzo szybko udało nam się zajść w ciążę, choć nikomu o tym nie powiedziałam aż do czwartego miesiąca.
Pierwszymi osobami, którym przekazaliśmy tę radosną nowinę, byli moi rodzice. Byli bardzo szczęśliwi. Miałam nadzieję, że teściowie podejdą do tego równie radośnie.
Kiedy ja powiedziałam o ciąży, moja teściowa zapytała mnie tylko, jak będę rodzić, a potem skoncentrowała się na swoich planach zakupu domu. Zbierała na ten cel wiele lat, ale do tej pory nie udało jej się urzeczywistnić planów. Chciała połączyć całą rodzinę, żeby spełnić to marzenie.
Poprosiła nas o pomoc w sfinansowaniu planu. Teściowa znalazła dom za miastem i chciała go kupić. Powiedziała, że powinniśmy jej pomóc, bo kiedyś to do nas trafi nieruchomość i dziecko będzie miało gdzie przyjeżdżać na wakacje. Nie kazała nam decydować od razu. Powiedziała, że możemy podjąć decyzję później.
Rozmawiałam z mężem i powiedziałam, że nie wiem, czy stać na taką pomoc, tym bardziej że w drodze jest dziecko. Mój mąż powiedział, że nie przekaże ani grosza z naszego domowego budżetu. Zdecydował się znaleźć dodatkową pracę na pół etatu i całe wynagrodzenie, które dostaje, przekazuje swoim rodzicom.
Staram się tym nie przejmować. Teraz najważniejsze jest dla mnie, żeby dziecko urodziło się zdrowe. Wszystko inne jest teraz dla mnie mniej ważne.
Co sądzicie o zachowaniu mojej teściowej?
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. Żartobliwie stwierdziłam, że przekażę wnukowi moje mieszkanie. Wzięli moje słowa na poważnie
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Zaskakująco wysokie zarobki Kasi Cichopek po głośnym odejściu z „PnŚ”. Gwiazda może mówić o prawdziwych kokosach. Czy zwolnienie wyszło jej na dobre