Słyszałam wiele o relacjach synowej i teściowej. Ja sama marzyłam o tym, że uda mi się stworzyć przyjazną relację z matką mojego męża. Niestety nie udało mi się to. Choć starałam się na niej zrobić dobre wrażenie, od pierwszego dnia mnie nie polubiła i dawała mi to dość mocno odczuć. Nigdy nie dowiedziałam się, dlaczego aż tak bardzo mnie nie znosi.
Dla niej byłam fatalną żoną, jeszcze gorszą gospodynią domową i tragicznie złą matką. Sytuacja była tym trudniejsza, że zaraz po ślubie wprowadziliśmy się do teściów. O teściu nie mogę powiedzieć złego słowa. Zawsze starał się udobruchać żonę i przekonać, że nie jestem taka zła. Niestety nie trafiały do niej żadne moje argumenty.
Nie mogąc już znieść ciągłej krytyki ze strony teściowej, zdecydowałam się wyprowadzić. Na szczęście mąż się zgodził. Odległość nie poprawiła moich relacji z teściową. Dość często wpadała do naszego domu i to bez wcześniejszej zapowiedzi. Czasem miałam wrażenie, że przychodziła do mnie tylko po to, żeby znów móc mnie krytykować.
Liczba jej odwiedzin wzrosła, kiedy urodziła się nasza córeczka. Niestety nie przychodziła z miłości do maleństwa, ale żeby wytknąć mi każdy błąd. Pewnego dnia przyszła kipiąc wściekłością. Zaczęła nam wymachiwać przed nosem wynikami badań DNA. Utrzymywała, że Nina nie jest córką mojego męża. Mój mąż wybuchnął śmiechem na te oskarżenia.
Zdecydowaliśmy się przeprowadzić badania na własną rękę i to wcale nie dlatego, że któreś z nas brało pod uwagę, że dziecko może faktycznie nie być mojego męża. Chcieliśmy po prostu uciszyć raz na zawsze teściową. Kiedy pokazaliśmy nasze wyniki, obraziła się i powiedziała, że robimy z niej wariatkę, a ona swoje wie.
I tyle po moich marzeniach o dobrych relacjach z teściową.
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. Postanowiłam żyć, dopóki mogę. Moi bliscy uznali, że kobiecie w moim wieku już nie przystoi
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Widzowie oburzeni ostatnim wydaniem „19:30”. Marek Czyż musiał się tłumaczyć. Wiele osób oglądających TVP tęskni za starymi „Wiadomościami”. Dlaczego