Marta Kaczyńska, od lat skrywająca swoją prywatność, raz otworzyła drzwi do swoich wspomnień, rzucając światło na ostatnie święta Bożego Narodzenia spędzone z tragicznie zmarłymi rodzicami, Lechem i Marią Kaczyńskimi.

W rozmowie sprzed dwóch lat, Marta opisała Boże Narodzenie 2009 roku jako "normalne, zwykłe święta". Ojciec, Lech Kaczyński, przeżywał wówczas dobry nastrój, a atmosfera w kraju zdawała się łagodnieć. Marta podkreślała tradycje w ich domu, gdzie wigilijny karp miał szczególne znaczenie. Z nostalgią wspominała matczyną tradycję noszenia łuski z karpia w portfelu, obdarowanej jej przez matkę, która miała przynieść szczęście przez cały rok.

W jej relacji pojawił się też wątek świątecznej kutii, tradycji importowanej, a jednocześnie sercem domu Kaczyńskich. Mimo utraty rodziców, Marta przechodziła przez te chwile z wdziękiem, podkreślając siłę tradycji i rodzinnych więzi.

Jednak pierwsze Boże Narodzenie po katastrofie smoleńskiej w 2010 roku okazało się niezwykle trudne. Marta, ogarnięta bólem po stracie rodziców, rozchorowała się. Wspominała to jako najtrudniejszy okres, ale dziś, dzięki wsparciu męża, dzieci i wuja, prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, zdołała znaleźć siłę i przetrwać.

W relacji Marcie Kaczyńskiej tkwi siła tradycji, wspomnień i rodzinnego wsparcia, które pomagają przezwyciężać trudności, nawet w najbardziej bolesnych chwilach. Jej historia świadczy o sile rodziny, trwającej mimo przeciwności losu.