Jedna z czytelniczek portalu "Styl" postanowiła podzielić się swoją historią. Martyna umówiła wizytę u pediatry, bo chciała skontrolować wyniki badań swojego syna. Niestety korki i drobne problemy na parkingu sprawiły, że kobieta spóźniła się 5 minut na umówioną wizytę. Nie spodziewała się takiego zachowania ze strony lekarki. Poznajcie szczegóły!
Zachowanie lekarki mocno mną wstrząsnęło
Martyna zwróciła uwagę na to, że lekarze mają wielkie "ale" do pacjentów, jeśli ci spóźnią się na wizytę kilka minut, a nie poczuwają się do winy, kiedy oni przychodzą do gabinetu z godzinnym, a czasem nawet dłuższym opóźnieniem.
Martyna jadąc z wynikami badań synka do pediatry, spóźniła się 5 minut. Kiedy przyszła, z gabinetu wyszła lekarka i przy wszystkich pacjentach obecnych w poczekali powiedziała protekcjonalnie: "O której to się przychodzi na wizytę? Zdaje się, że już się zaczęła?".
Martyna starała się zachować spokój, bo bardzo zależało jej na tym, żeby rozwiać wątpliwości na temat wyników badań synka i dopytać o kilka rzeczy. Wtedy usłyszała od lekarki, że nie będzie czasu na owe kilka rzeczy, bo "ona spieszy się do drugiej pracy", a pacjentka spóźniła się 5 minut.
Jak tak można!
Lekarka rzuciła okiem na wyniki badań i stwierdziła, że wszystko jest w porządku. Kazała Martynie powtórzyć badania za trzy tygodnie. Kiedy pacjentka poprosiła o skierowanie, lekarka stwierdziła, żeby wzięła je od innego lekarza, bo ona nie ma czasu go wystawiać.
"Ręce człowiekowi opadają gdy się uczestniczy w czymś takim, bo lekarz powinien być od tego, by pomagać innym, a nie robić wszystko w tak machinalny sposób, co odpycha kompletnie!!" - napisała Martyna, dodając, że złożyła skargę na zachowanie lekarki.
Co o tym sądzicie? Zdażyło się wam coś podobnego?
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. Poszłam na grób tydzień po Wszystkich Świętych. Od razu zauważyłam, że czegoś brakuje. Wiem, kto za to odpowiada
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Zenon Laskowik przekazał smutną wiadomość. Odeszła niezapomniana legenda polskiego kabaretu. Znany kabareciarz poinformował o odejściu przyjaciela
O tym się mówi:Ekspert odniósł się do sposobu, w jaki zginął Grzegorz Borys. "On nie miał planu na przeżycie"