Policję zaalarmowała sąsiadka, która zauważyła, że dzieci mieszkające w sąsiednim mieszkaniu są same. Na co dzień dziećmi opiekował się ojciec, ale od kilku dni w ogóle go nie widziała. Trudno powiedzieć, co by się stało, gdyby kobieta nie zachowała czujności.
Kiedy na miejsce przybyły służby, niezbędne okazało się wyłamanie zamka. W korytarzu stały dwie małe, wychudzone dziewczynki, tulące się do siebie. Weronika, ratowniczka medyczna, wiele widziała w swoim życiu i swojej pracy, ale z czymś podobnym nigdy się nie zetknęła.
Dziewczynki były przez tydzień zupełnie same. Zjadły już wszystko, co nadawało się do jedzenia. Zdecydowano się zabrać dziewczynki do szpitala, żeby sprawdzić, jaki jest ich stan. Podano im kroplówki wzmacniające. Zaczęły się poszukiwania ich ojca.
Weronika przez długi czas nie była w stanie wyrzucić z głowy widoku dziewczynek. Ciągle zastanawiała się nad tym, co się z nimi teraz stanie. Powiedziała o wszystkim mężowi. Wspólnie zdecydowali, że nie mogą zostawić dzieci samych sobie. Postanowili je adoptować.
Udał im się. Dziewczynki mieszkają z nimi od dwóch lat, w których trakcie zmieniły się nie do poznania. Z chudych i przestraszonych dzieci zmieniły się w rumiane, otwarte i uśmiechnięte dziewczynki.
Weronika nawet nie spodziewała się, że otoczenie dzieci miłością i troską, może w tak krótkim czasie doprowadzić do tak dużych zmian nie tylko w ich wyglądzie, ale także w zachowaniu. Widząc to wszystko, nie miała wątpliwości, że ona i jej mąż podjęli dobrą decyzję.
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. Robiłam wszystko z myślą o moich dzieciach, a one tak mi się odwdzięczyły na stare lata. Sama muszę zatroszczyć się o siebie
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Małgorzata Rozenek-Majdan powiedziała kilka mocnych słów o Agacie Dudzie. Pojawiło się porównanie do Marii Kaczyńskiej
