Polacy oburzeni pracą pewnego zakładu pogrzebowego. Pracownicy przerywają milczenie

Autor: ER

21:19 29.07.23

Skandal w ZP.

Polacy oburzeni pracą pewnego zakładu pogrzebowego. Pracownicy przerywają milczenie

Ostatni odcinek programu "Interwencja" wywołał ogólnopolskie oburzenie, zwłaszcza w Żaganiu, gdzie ujawniono podejrzenia o nieuczciwe praktyki w branży pogrzebowej. Rodziny zmarłych twierdzą, że pracownicy zakładów pogrzebowych mieli wcześniejszą wiedzę o tragedii, zanim powiadomiono o niej bliskich. Sytuacja ta wywołała duże kontrowersje i zdaniem wielu jest nie do zaakceptowania.

Według relacji portalu Polsat News, w zakładzie pogrzebowym należącym do Krzysztofa M. miały miejsce podejrzane praktyki. Świadkowie twierdzą, że Krzysztof M. uzyskiwał informacje o śmierci ich krewnych wcześniej niż najbliżsi zainteresowani, co budzi duże kontrowersje.

W programie "Interwencja" przedstawiono kontrowersje dotyczące zakładu pogrzebowego Krzysztofa M. Jeden z byłych pracowników otwarcie wyraził negatywną opinię o swoim dawny pracodawcy. Według niego, M. skupiał się głównie na osiągnięciu finansowego sukcesu, nie przejmując się innymi. Oskarżył go również o niekulturalne i nachalne zachowanie wobec potencjalnych klientów. Sytuacja budzi wiele kontrowersji i wywołuje pytania o to, co tak naprawdę dzieje się w tym zakładzie pogrzebowym.

Krzysztof M. od wielu lat prowadzi przyszpitalne prosektorium i ma umowę z placówką medyczną na odbiór i przechowywanie zwłok do czasu, aż zostaną odebrane przez bliskich zmarłych. Jednak rodziny i przyjaciele zmarłych skarżą się na nieuczciwe praktyki tego zakładu. Twierdzą, że często M. dowiaduje się o zgonach wcześniej niż bliscy zmarłych i wykorzystuje tę wiedzę, aby przyciągać nowych klientów.

W programie “Interwencja” Barbara Lewandowska podzieliła się swoim doświadczeniem, mówiąc, że gdy jej babcia zmarła, to już wkrótce Krzysztof M. pojawił się pod adresem babci, zanim rodzina zdążyła zareagować. Rodzina nie wiedziała, co się dzieje, a Krzysztof M. rzekomo manipuluje bliskimi ofiar, przekonując ich, że muszą skorzystać z usług jego zakładu, ponieważ ciało już tam jest.

Niepokojące jest również to, że M. posiada adresy potencjalnych klientów, co wzbudza poważne obawy. Oskarża się go także o pozyskiwanie danych osobowych z dokumentów szpitalnych i wykorzystywanie ich w swojej działalności.