Jak przypomina portal "Interia", kwestia emerytur wypłacanych gwiazdom budzi skrajne emocje. Wielu z nich otrzymuje dość skromne świadczenia, wskazując, że muszą pozostawać aktywnymi zawodowo, żeby móc związać koniec z końcem. Jednocześnie przez lata zarabiali oni gigantyczne pieniądze, o jakich wielu z nas nie może nawet marzyć.

Temat emerytur gwiazd wciąż budzi emocje

Nie da się ukryć, że kwestia emerytur gwiazd budzi w przestrzeni publicznej. Wiele osób nie jest w stanie zrozumieć, że celebryci i artyści mają czelność skarżyć się na wysokość swoich świadczeń, podczas gdy przez lata dostawali za swoją pracę gigantyczne honoraria.

Jednym z artystów, którzy nie mogą pochwalić się szczególnie wysoką emeryturą, jest Krzysztof Cugowski. W jednym z wywiadów piosenkarz stwierdził, że "nie dałby rady przeżyć z tego, co ZUS jest mu łaskaw zapłacić". Dodał, że zmuszony jest do kontynuowania swojej aktywności scenicznej i "śpiewać do śmierci, jak Mieczysław Fogg".

ZUS wypłaca Krzysztofowi Cugowskiemu emeryturę w kwocie 882 złote miesięcznie. Niskie świadczenie nie pozwala artyście pożegnać się ze sceną, bo jak sam mówi, oszczędności pozwoliłyby mu przeżyć bez występów przez dwa lata. Potem zostałaby sama emerytura.

Rzecznik ZUS odpowiada

Rzecznik ZUS w 2017 roku zareagował na utyskiwania Krzysztofa Cugowskiego na wysokość wypłacanego mu świadczenia. Podkreślił, że emerytura nie jest wyliczana uznaniowo, a na jej wysokość wpływa m.in. zgromadzony kapitał powstały z odprowadzanych przez lata składek.

Przedstawiciel ZUS podkreślił, że składki Krzysztofa Cugowskiego sięgały zaledwie 14 groszy miesięcznie.

ZUS / YouTube:  Telewizja Asta
ZUS / YouTube: Telewizja Asta
ZUS / YouTube: Telewizja Asta

Spodziewaliście się, że emerytura Krzysztofa Cugowskiego jest tak niska?

To też może cię zainteresować: Niebawem ruszy nowa edycja programu, który cieszy się wśród Polaków ogromną popularnością. Kto może liczyć wsparcie finansowe

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Papież Franciszek podjął decyzję w sprawie jednego z polskich biskupów. Czego dotyczyła

O tym się mówi: Wiadomo, jak Jarosław Kaczyński zareagował na słowa posłanki Iwony Arent dotyczące jej syna. Reakcja nie mogła być inna