Głosowanie w wyborach do Sejmu i Senatu rozpoczęło się w Polsce o godzinie 7 rano. Z kolei Polacy chętni do oddania głosu w USA są już po wyborach – tam wszystkie lokale zamknięto o lokalnej godz. 21, czyli równo o 6 rano czasu polskiego.

Z pierwszych informacji wiemy, że w USA padnie rekordowa frekwencja. W tym roku chęć udziału w wyborach zadeklarowało więcej Polaków niż kiedykolwiek.

Konsul generalny RP w Nowym Jorku Maciej Golubiewski mówił jeszcze przed głosowaniem, że chęć udziału w wyborach zadeklarowało 13 tys. 494 osoby z jego okręgu. Cztery lata temu było to 8,5 tys. osób. Według konsula, duże zainteresowanie wyborców głosowaniem było w silnych skupiskach Polonii, takich jak Greenpoint, New Britain, New Jersey.

Zobacz także: LUBISZ ZBIERAĆ GRZYBY? TWOJE HOBBY MOŻE CIĘ KOSZTOWAĆ NAWET 5000 ZŁOTYCH

W głosowaniu wzięły udział m.in. stewardessy LOT-u, które przebywały akurat w USA. – To nasz obywatelski obowiązek, poszłyśmy w kilka osób i oddałyśmy głos – przyznają pracownice Polskich Linii Lotniczych.

Miła niespodzianka była przygotowania dla głosujących w Nowym Jorku. Otwarto bowiem lokal w Long Island (dzielnica Floral Park). Mieszkańcy tej części miasta nie musieli jechać znacznie dalej by oddać głos – a tak było w dotychczasowych głosowaniach.

Zobacz także: POLACY ZOSTALI OSZUKANI! WYCIEKŁ NIEPUBLIKOWANY RAPORT INSPEKCJI HANDLOWEJ

Z kolei nie popisali się Polacy w Los Angeles. Mieszka ich tam ponad 100 tysięcy, a zaledwie 3% zgłosiło się do lokali wyborczych.

Z kolei w Polsce głosować możemy do godziny 21. Tuż po podamy pierwsze, sondażowe wyniki!

źródło: „wp.pl”