Jednym ze świątecznych zwyczajów Polaków jest kolęda. Ksiądz wraz z ministrantami odwiedzają wiernych w domach po to, by wspólnie się pomodlić i pobłogosławić domostwo.

Jak podaje Super Express, w wizycie duszpasterskiej nie zawsze chodzi o samą modlitwę. Dlatego istnieje kilka rad na to, co robić, kiedy w naszym domu pojawi się ksiądz.

O czym nie rozmawiać

Jak się okazuje, najlepiej o pogodzie. W żadnym wypadku nie należy poruszać tematów politycznych. Ksiądz nie powinien dzielić się z wiernymi swoimi poglądami. Temat polityki jest bardzo śliski, łatwo jest powiedzieć o jedno słowo za dużo i wtedy, zamiast miłego spotkania mamy kolędowe nieporozumienie.

Czy warto maskować „grzeszki”?

Temat bardzo kontrowersyjny. Wszystko zależy od podejścia księdza. Jeżeli ksiądz stara się iść z duchem czasu i jest tolerancyjny, czemu nie. W przypadku ortodoksyjnego duchownego bywa rożnie. Wiele osób stara się pokazać z fałszywej strony, usiłując zatuszować swoje „grzeszki” takie jak np. życie na kocią łapę, nieochrzczone dziecko itp..

Czy proponować posiłek?

Poczęstowanie księdza kawą czy ciepłą herbata, w szczególności, gdy za oknem mamy ujemną temperaturę, jest wskazane. Nie powinno się zapraszać księdza do stołu serwując na nim dwudaniowy obiad. Sytuacja się zmienia w przypadku, kiedy społeczność mieszkaniowa jest na tyle zgrana, że potrafi przygotować harmonogram, w którym umówi się na to, że któryś z domów zaprosi księdza na koniec kolędy na późny obiad czy kolację.

Ile dać w kopertę?

Warto pamiętać o tym, że kolęda nie polega na zbieraniu przez duchownych pieniędzy. Nie tylko kościoły w Polsce piętnują ten zwyczaj, podobne praktyki znajdziemy np. we Włoszech, gdzie księża chcący oddalić od siebie zarzuty mówiące o ty, ze w kolędzie chodzi jedynie o kopertę, zaczęli odwiedzać tylko te domy, do których zostali wcześniej zaproszeni.