Od czasu kiedy Maja Bohosiewicz po raz pierwszy zadebiutowała jako aktorka w Teatrze im. Juliusza Słowackiego w Krakowie, stale pnie się po szczeblach kariery. Produkcje z jej udziałem, takie jak "Ojciec Mateusz", "M jak Miłość" czy "Za marzenia" są dobrze znane wszystkim Polakom.

Życie aktorki przewróciło się do góry nogami w momencie, w którym urodziło się jej pierwsze dziecko - syn Zachary. Nieco ponad rok później powitała na świecie również córeczkę Leonię. Chociaż Bohosiewicz jest szczęśliwą matką i żoną, to okazuje się, że ostatnie lata były dla niej szczególnie trudne. Aktorka postanowiła zdradzić powód swojego złego samopoczucia...

Bohosiewicz podzieliła się z fanami swoją nieprzeciętną przypadłością

Ostatnio aktorka, pod płaszczykiem kolejnego zwykłego wpisu na Instagramie, postanowiła nieco bardziej otworzyć się przed swoimi fanami i doedukować ich w temacie pewnej niespotykanej przypadłości, z jaką boryka się od lat.

Bohosiewicz wyznała, że zmaga się z tzw. FOMO. Skrót od angielskiej nazwy - "fear of missing out" - oznacza nic innego, jak strach przed przegapieniem czegoś. Osoby zmagające się z tym stanem czują stałą potrzebę kontrolowania wszystkiego wokół ze strachu przed tym, że coś je ominie.

"Do głowy wpadają kolejne myśli i kalkuluję kto gdzie wyjechał, jak tam jest, dlaczego mnie tam nie ma. I tak zdałam sobie sprawę, że od kiedy urodziłam pierwsze dziecko, czyli od 5 lat, ciągle zastanawiam się gdzie jest miejsce, w które mogę uciec żeby być i czuć i popędzić dalej. Pamiętam jak szlochałam w mieszkaniu mając na rękach dwutygodniowe niemowlę, że gdzieś teraz blisko mnie moi znajomi sączą drinki przy ciepłym akompaniamencie letniego wiatru, a ja siedzę z zasłoniętymi roletami udając ze słońce już zaszło, choć jest 20:00" - zwierzyła się Bohosiewicz.

Aktorka ma sobie za złe, że przez tak długi czas żyła w pogoni za szalonym, przygodowym życiem, zamiast zwyczajnie usiąść i odpocząć - a właśnie tego w tamtym momencie potrzebowała najbardziej.

Teraz - chociaż przez wiele lat wydawało jej się, że trawa u sąsiada jest dużo bardziej zielona - Bohosiewicz wreszcie może bez wyrzutów sumienia zwolnić tempa i nacieszyć się własnym życiem. Pomogło jej w tym przede wszystkim wyciszenie telefonu i zaprzestanie wyścigu o "najciekawsze życie na świecie".

W komentarzach pod postem aktorki zgromadziło się mnóstwo fanów, którzy okazali gwieździe swoje wsparcie. Czy po tak odważnym wyznaniu więcej celebrytów zdecyduje się opowiedzieć o tym co ich trapi?

Zobacz także: Mrożąca krew w żyłach historia z życia Anity Werner. Dziennikarka dotychczas nie wspominała o tym, co ją spotkało

Może cię zainteresować: Martyna Wojciechowska o rozstaniu z mężem. Niewiele osób wiedziało, z czym zmagała się przez lata

Pisaliśmy również o: Maryla Rodowicz wreszcie cieszy się wolnością. Nie jest jednak do końca usatysfakcjonowana. Jak przebiegł rozwód artystki z Andrzejem Dużyńskim