Najjaśniejszą gwiazdą w zespole "2 PLUS 1" była właśnie ona. Elżbieta Dmoch oczarowywała nie tylko talentem i pięknym głosem. Jej uroda i pełnia wdzięku działały niczym magnes. Jak podaje "Pomponik", jako siedemnastolatka tak oczarowała Janusza Kruka z zespołu "Warszawskie Kuranty", że dla niej porzucił żonę i córeczkę Lilianę. Miał wówczas zalednie dwadzieścia dwa lata.

Smutna historia

Oczarowała go nie tylko urodą. Na jego ostateczną decyzję wpłynął fakt, że dziewczyna okazała się świetną wokalistką, a także pięknie grała na flecie. Od tego momentu historia miłości i popularnego zespołu zaczęła płynąć własnym biegiem. Jako zespół mieli swój debiut w 1971 roku, a w 1973 roku Elżbieta i Janusz pobrali się.

YT

Nagrywali przebój za przebojem, a ich miłość zdawała się być nierozerwalna i wieczna. Ogromna popularność zapewniła zespołowi spore pieniądze, dzięki którym dom z ogrodem na warszawskiej Sadybie stał się własnością Elżbiety i Janusza.

YT

Z wielkiej miłości do męża, Elżbieta zgadzała się na wszystko, co bawiło jego, ale nie koniecznie ją. Ich dom stał się punktem spotkań wielu przyjaciół, którzy przesiadywali u nich całymi tygodniami. Janusz czuł się z tym świetnie, jednak Elżbieta jedynie to tolerowała, bo kochała Janusza.

Ich zespół odnosił sukcesy do czasu, gdy Januszowi znudziło się życie z kochającą żoną, którą postanowił opuścić. Grali coraż rzadziej, szczególnie po 1985 roku. Elżbieta mimo wszystko żywiła nadzieję, że Janusz zechce do niej wrócić.

Niestety... Janusz zdążył już ponownie się ożenić z kobietą, z którą doczekał się dwóch synów. Elżbieta nigdy się z tym nie pogodziła, jednak nie to dopełniło jej traumy. W 1992 roku w czerwcu, 46-letni wówczas Janusz doznał ataku serca i zmarł. W tym momencie cały jej świat bezpowrotnie runął.

Pomponik

Przez jakiś czas mieszkała samotnie w małym mieszkanku w Warszawie, jednak z powodu zadłużenia musiała je opuścić. Wyporowadziła się niedaleko Tarczyna, na małą wieś, gdzie całkowicie zamknęła się przed światem. Media donoszą, że nieszczęśliwie zakochana kobieta przesiadywała na pustym przystanku, patrząc przed siebie przez długie godziny. To właśnie na tym przystanku trafili na nią reporterzy.

Rok po tym, gdy zamieszkała u swojej mamy, dzięki pomocy przyjaciół, straciła także mamę, przez co przeszła kolejne już załamanie, które było powodem hospitalizacji. Dzisiaj, ta wspaniała artystka żyje sobie w swoim wewnętrznym świecie, który ograniczyła jedynie do wspomnień. Reporterom powiedziała krótko:

Pomponik

Straciłam miłość do muzyki i ludziom nic do tego.

Odrzuca wszelką pomoc i życzliwość. Te straszne przejścia sprawiły, że życie artyskti stało się zamkniętym rozdziałem, który sprawia jedynie ból...

Cugowski na ostro: Krzysztof Cugowski zabrał głos w sprawie koncertu disco-polo w publicznej telewizji. Fanom opadły szczęki

Użytkownicy konkretnych bankomatów muszą się przygotować na utrudnienia. Może być problem z wypłatą gotówki