Zapakowałem wszystko do worków, załadowałem na tylne siedzenie i zaniosłem do kościoła. Znalazło się sporo rzeczy, paczki zajmowały całe tylne siedzenie.

Przede wszystkim poszedłem do sklepu przy kościele i zapytałem, gdzie mogę zostawić rzeczy potrzebującym mówiąc, że przyniosłem ubrania i naczynia. Przedmioty nie są nowe, ale w doskonałym stanie.

Zaproponowano mi, że rozładuję wszystko bezpośrednio w sklepie, a wtedy pracownicy kościelni sami się wszystkim zajmą.

Wyniosłem torby z samochodu w kilku partiach i włożyłem do sklepu. Kiedy wracałem do kościoła z ostatnimi paczkami, zobaczyłem kilku lokalnych dozorców wchodzących do sklepu.

Po wyładowaniu swoich rzeczy poszedłem do kościoła, aby zapalić świecę i pomodlić się. Wychodząc ze świątyni zobaczyłem, jak dozorcy grzebią w moich torbach i komentują zawartość.

Jedna z kobiet wyjęła z torebki bluzkę i powiedziała, że ​​zabierze ją dla córki, dobrze, nadal można w niej iść do pracy. Z takim samym entuzjazmem druga dama wybrała z paczek to, co najlepsze.

Gdy kobiety grzebały w torbach, podeszła do nich żebraczka i poprosiła o możliwość obejrzenia ubrań, ponieważ przyniesiono je dla potrzebujących.

„Sami jesteśmy w potrzebie, nasza emerytura nie wystarcza, a tu parafianie służą wam dziennie więcej, niż płaci nam państwo. Teraz wszystko rozwiążemy, a co nie pasuje, zostawimy to tobie ”- taka odpowiedź wprawiła mnie w stan szoku.

Bardzo żałowałem swojego dobrego uczynku. Wyobrażam sobie warunki, w jakich żyją potrzebujący, wielu z nich ma też wiele dzieci. Może lepiej było znaleźć adresy w usługach społecznych i zanieść rzeczy do tych domów, gdzie są naprawdę potrzebne. W ostateczności paczki należało przekazać żebrakom stojącym przy kościele, a nie "zaufanym" pracownikom miejscowego sklepu.

Nie żal mi niczego, ale nieprzyjemne wrażenia z zachowania wiernych psują mi na długo nastrój.

O tym się mówi: Sekret Jane Seymour z "Doktor Quinn" wyszedł na jaw. O jej relacji z Joe'a Lando zawsze było głośno. O co chodzi

Zerknij: Don Vasyl podjął bardzo ważną decyzję. W kościele przysięgał, że wytrwa. O co chodzi