Przewidywana przez decydentów jesienna kolejna fala zachorowań funkcjonuje w najlepsze. Cała Polska znalazła się w czerwonej strefie, co niesie za sobą tragiczne w skutkach konsekwencje.

Eksperci mówią, że Polaków czeka coś gorszego, niż pandemia

Ministerstwo Zdrowia wciąż zasyouje nas nowymi danymi związnymi z ilością pozytywnych wyników testu na obecność patogenu. Liczby te wyglądają wręcz niewiarygodnie, a według resortu i WHO wciąż rosną. Na mediach społecznościowych każdego dnia widzimy różne informacje podawane przez Ministerstwo Zdrowia, które straszy ludzi powiększającą się liczbą zachorowań w statystykach, oraz zasadami obowiązującymi w czerwonej strefie.

Mamy 13 628 nowych i potwierdzonych przypadków zakażenia #koronawirus z województw: mazowieckiego (2026), małopolskiego (1482), wielkopolskiego (1472), śląskiego (1262), łódzkiego (1001), podkarpackiego (891), kujawsko-pomorskiego (777), pomorskiego (776), lubelskiego (715), dolnośląskiego (645), zachodniopomorskiego (580), opolskiego (558), świętokrzyskiego (412), lubuskiego (379), warmińsko-mazurskiego (344), podlaskiego (308). ❗️ Z powodu #COVID19 zmarło 29 osób, natomiast z powodu współistnienia COVID-19 z innymi schorzeniami zmarło 150 osób. ➡️ Liczba zakażonych koronawirusem: 2️⃣4️⃣1️⃣ 9️⃣4️⃣6️⃣/4 351 (wszystkie pozytywne przypadki/w tym osoby zmarłe).

Okazuje się, że rosnąca ilość osób kierowanych do placówek medycznych jako pacjenci zakażeni koronawirusem, jeszcze bardziej upośledziła funkcjonowanie służby zdrowia, która i bez decyzji pandemicznych nie była w dobrym stanie. Eksperci przewidują, co się stanie w tym obszarze za dwa tygodnie, oraz co nas czeka w maju. Dr hab. n. med. Ernest Kuchar nie pozostawia złudzeń wśród zagubionego społeczeństwa polskiego.

Na sporą liczbę wykrytych zakażeń ma wpływ ogromna liczba wykonanych testów. Natomiast znacznie bardziej istotne jest, ile osób z powodu COVID-19 przebywa w szpitalach, ile osób jest podłączonych pod respiratory, ile osób umiera. To są krytyczne wartości.

Cały problem z koronawirusem polega na tym, że jest to patogen na tyle zjadliwy, iż chorzy w znacznie większym odsetku niż przy innych wirusach układu oddechowego wymagają pomocy szpitalnej, włącznie z pobytem na oddziałach intensywnej terapii. Przy wielu zachorowaniach, SARS-CoV-2 może nam zablokować system ochrony zdrowia. A relatywnie najmniej jest łóżek i stanowisk na oddziałach intensywnej terapii. W związku z okresem wylęgania choroby zakaźnej, efekty działań widzimy z opóźnieniem, w przypadku nowego koronawirusa, z jedno lub dwutygodniowym opóźnieniem.

Co o tym sądzicie?

O tym się mówi: Jolanta Kwaśniewska szczerze o swoich zajęciach w roli pierwszej damy. "Dla mnie te 10 lat to była Wielka Pardubicka"

Zerknij: Skandal wokół Biedronki trwa. Sieć sklepów Biedronka publikuje ważne oświadczenie