Dużo mówi się o planach przekształcenia Stadionu Narodowego w szpital polowy na czas pandemii. Wielu wątpi jednak, że pomoże to w odciążeniu polskiej służby zdrowia, która przez obecną sytuację na świecie znalazła się w poważnym kryzysie. Dowodzą tego wydarzenia z Kalisza, które miały miejsce wczoraj.

Szpital nie przyjął pacjentów - musieli czekać w karetkach

Jak poinformowało TVP Info, w piątek 23 października w szpitalu w Kaliszu doszło do interwencji policji. Funkcjonariusze zostali wezwani przez ratownika medycznego z jednej z karetek pogotowia, które przed szpitalem czekały na przyjęcie pacjentów na oddział. Mężczyzna doniósł, że szpital odmawia przyjęcia dwóch osób z podejrzeniem zakażenia koronawirusem. Musieli oni czekać w karetkach przed szpitalem.

W rozmowie z mundurowymi dyrektor szpitala powiedział, że placówka nie odmówiła chorym przyjęcia, ale lekarze musieli przygotować specjalną salę. Stało się tak w wyniku tego, iż szpital posiada tylko 4 łóżka "covidowe", podczas gdy zakażonych osób jest już 13.

Na temat sytuacji wypowiedział się również Paweł Gawroński, rzecznik prasowy szpitala w Kaliszu. Uznał za niedopuszczalny fakt wezwania policji przez dyspozytora, który doskonale zdawał sobie sprawę z sytuacji, jaka panuje w placówce.

"To nie pozostanie bez echa. Jeżeli lekarz mówi dyspozytorowi, który ma wiedzę na temat wolnych łóżek w całym województwie, że ma szukać gdzie indziej, to wezwanie policji nie powinno mieć miejsca. Na SOR leżą ludzie w stanie zagrożenia życia, a lekarz musiał ich zostawić, żeby wylegitymować się policji" - powiedział oburzony rzecznik.

Zobacz także: Plaga szkodników w polskich miastach. Apeluje się o zamykanie okien i balkonów oraz zachowanie ostrożności

Może cię zainteresować: Jakość snu wpływa na zdrowie i sylwetkę? Zdaniem naukowców mają ze sobą wiele wspólnego

Pisaliśmy również o: Eksperci przewidują ogromne nieszczęście, które ma wydarzyć się niebawem. Niektóre osoby są przekonane, że ten dzień będzie końcem świata. O co chodzi