Pewnego dnia mężczyzna wpadł we wrak statku i został wyrzucony na bezludną wyspę. Był jedynym ocalałym i nieustannie modlił się, aby Bóg go zbawił.

Każdego dnia wpatrywał się w horyzont w nadziei, że zobaczy statek płynący po pomoc ...

Po całkowitym wyczerpaniu się mężczyzna postanowił zbudować chatę z desek, które wyrzucił na brzeg po katastrofie.

Kiedy jednak wrócił na brzeg po poszukiwaniu jedzenia w głębinach wyspy, przeraził się, widząc, że jego chatka jest pochłonięta płomieniami: dym unosił się w kolumnie ku niebu. Najgorsze jest to, że wraz z chatą spłonęły wszystkie jego ostatnie rzeczy.

W końcu nic mu nie zostało. Człowiek nie mógł dłużej powstrzymywać swojej rozpaczy i gniewu.

„Jak mogłeś mi to zrobić?” Płakał, wołając do Boga.

Ale następnego ranka obudził go gwizd statku. Statek popłynął na wyspę, aby go uratować.

„Skąd wiedziałeś, że tu jestem?” - zapytał żeglarz.

„Widzieliśmy sygnał dymu”, odpowiedzieli.

Morał: Zawsze jest możliwość zacząć wszystko od nowa! W każdym wieku. Nie rozpaczaj. Rzeczywiście wszystko, co zostało zrobione, jest na lepsze.

Przypomnij sobie o… MODLITWA ZA DUCHOWNYCH, KTÓRA DA IM WSPARCIE. JEJ AUTORKĄ JEST ŚW. SIOSTRA FAUSTYNA

Jak informował portal Życie: SZCZEGÓLNA MODLITWA DO ŚW. JÓZEFA. DZIĘKI NIEJ OTRZYMAMY POMOC W PILNYCH SPRAWACH

Portal Życie pisał również o… TA KOBIETA PRZEZ PÓŁ WIEKU NIE OBCINAŁA WŁOSÓW. JEJ PIĘKNA PRZEMIANA WPRAWIŁA W OSŁUPIENIE JEJ MĘŻA